Nielegalne strajki wygasają. Perspektywa ich rychłego zakończenia stwarza nową sytuację. Jednocześnie, jak wiadomo, załogi zakładów pracy, które nie strajkowały oraz w których miały lub mają jeszcze miejsce strajki, nurtują różnorodne problemy, są różne postulaty. Zostałem upoważniony [...], aby odbyć w możliwie szybkim czasie spotkanie z przedstawicielami różnorodnych środowisk społecznych i pracowniczych. Mogłoby ono przyjąć formę Okrągłego Stołu.
Nie stawiam żadnych wstępnych warunków ani co do tematyki rozmów, ani co do składu uczestników. Wykluczam jednak możliwość uczestnictwa osób odrzucających porządek prawny i konstytucyjny PRL.
Warszawa, 26 sierpnia
„Trybuna Ludu” nr 199, z 27–28 sierpnia 1988.
W toku tego spotkania postawiłem najważniejsze w chwili obecnej zagadnienie dróg prowadzących do realizacji pluralizmu związkowego, w tym miejsca „Solidarności”. Rozmówcy oświadczyli, że wszystkie sprawy związane z ruchem związkowym będą omawiane przy Okrągłym Stole. Obrady Okrągłego Stołu obejmą szeroką tematykę współdziałania na rzecz reform gospodarczych, społecznych i politycznych, dla dobra kraju.
Zgodnie z upoważnieniami uzyskanymi od strajkujących załóg, sprawę legalizacji „Solidarności” wysuniętą w postulatach strajkowych przejąłem do dalszych rozmów z władzami centralnymi. Postanowiłem zatem, że przerywamy obecne akcje strajkowe.
Warszawa, 31 sierpnia
Tomasz Tabako, Strajk 88, Warszawa 1992.
W środę 31 sierpnia przyjechał do Stoczni Gdańskiej mecenas Siła-Nowicki i powiedział: „Kiszczak chce natychmiast rozmawiać z Wałęsą, przy czym obaj muszą uwierzyć w swoje dobre intencje; rozmowa będzie dotyczyła przede wszystkim ustalenia terminu «okrągłego stołu»”. Zabolało mnie, że słowem nie została wspomniana „Solidarność”, lecz nie był to czas na fochy. Jeszcze przed obiadem dotarłem do Warszawy, gdzie moim trzygodzinnym ustaleniom z ministrem spraw wewnętrznych przysłuchiwali się (niekiedy zabierając głos) sekretarz episkopatu biskup Jerzy Dąbrowski i sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Stanisław Ciosek. Wiłem się jak piskorz, atakowałem z prawa i z lewa, ale generał Kiszczak postawił rzeczowe, twarde warunki: legalizacja „Solidarności” będzie możliwa tylko wtedy, gdy rozmowy „okrągłego stołu” zakończą się parafowaniem narodowego porozumienia.
Gdańsk-Warszawa, 31 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Warszawa 1991.
Ja to wziąłem na swoje barki. Powiedziałem, że jest perspektywa rozmów przy Okrągłym Stole, to trzeba strajk przerwać. Zobaczyłem, że ludzie płakali. Bo ja ich zapewniałem, że wyjdziemy ze Stoczni jako zwycięzcy. A jak Lech wyszedł do ludzi, to był jeden gwizd.
Stocznia Gdańska, 1 września
Grzegorz Nawrocki, Polak z Polakiem, Warszawa 1990.
Kiszczak: [...] Z naszej strony istnieje wola polityczna osiągnięcia porozumienia. Jesteśmy zainteresowani współpracą z siłami opozycyjnymi spoza PRON-u, ale stojącymi na gruncie zasad konstytucyjnych. Należałoby utworzyć Radę Porozumienia Narodowego, która z upoważnienia Sejmu opracowałaby: optymalną strukturę państwa, Sejmu (w tym zagadnienie drugiej izby parlamentu), urzędu prezydenta, a także ordynację wyborczą i wspólną platformę wyborczą. Powinniśmy dążyć do zbliżenia poglądów na strukturę państwa. Powinna nas cechować wola kompromisu. Wśród tych tematów znajdzie się także problem modelu ruchu związkowego i jego miejsca. Jest to sprawa doniosła. Będziemy mówić o przyszłym kształcie związków zawodowych i formach ich działania. O kształcie ruchu związkowego powinny decydować załogi pracownicze. Tworzenie już obecnie drugich związków w zakładach pracy byłoby groźne dla funkcjonowania przedsiębiorstw, ale i to zagadnienie winno być rozpatrywane zgodnie z wolą pracowników. Już dziś natomiast należy umacniać w zakładach pracy rady pracownicze.
Nowy model życia publicznego będzie kształtować nowe prawo o stowarzyszeniach. Powstaną możliwości stowarzyszania się dla wszystkich, tak w skali kraju jak i na szczeblu lokalnym. Skorygowaniu musi ulec model ekonomii naszego państwa. Poruszymy także sprawę zadłużenia i optymalizacji stosunków z zagranicą. Musimy zagwarantować możliwość rozwoju wszystkich form własności. Przy „okrągłym stole" omawiany będzie proces przyspieszenia reformy gospodarczej tak, by dać impuls dla szerokiego nurtu proreformatorskiego. [...]
Wałęsa: [...] Ustaliliśmy, że dzisiaj właśnie rozważać będziemy tematykę i harmonogram naszych dalszych prac. Spotkanie dzisiejsze określone zostało jako robocze, więc z miejsca chcę powiedzieć, że kluczowe znaczenie dla naszych dalszych prac ma uzyskanie jasności w sprawie przywrócenia pluralizmu związkowego i legalizacji „Solidarności".
Wszyscy tu zebrani dobrze wiedzą, jak szerokie poparcie w załogach pracowniczych ma „Solidarność" i że postulat legalizacji naszego związku był wysuwany przez strajkujące załogi na pierwsze miejsce. Nie zapominajmy o tym, że jeśli tu razem teraz siedzimy, to właśnie dlatego, że taki był przebieg tegorocznych strajków.
Polskie społeczeństwo jest głęboko pluralistyczne, wiele podziałów przechodzi przez całe nasze życie społeczne, a więc pluralizm jest także wymogiem rzeczywistości. Fakty są twarde, nie można na nie zamykać oczu. Nasz postulat pluralistycznych związków zawodowych wynika właśnie z tego, że taka jest potrzeba społeczna, że odpowiadać to będzie rzeczywistemu zróżnicowaniu światopoglądowemu i społecznemu. Nie chcemy monopolu, chcemy równych szans. Wtedy do obrad „okrągłego stołu" zasiądziemy z przeświadczeniem, że odzyskujemy prawa podmiotowe i poczucie mandatu społecznego. Wtedy liczyć się będą nasze zobowiązania i nasze prawa.
Polska 1988 roku potrzebuje pluralizmu w gospodarce, w życiu społecznym, w życiu politycznym. Legalizacja „Solidarności" jest potrzebą naszego czasu, bo przywraca nadzieję i stwarza szansę. Oczekujemy odpowiedzi jasnej, mocnej i mądrej: w reformującej się Rzeczypospolitej jest miejsce dla Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność".
Magdalenka k/Warszawy, 16 września
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa–Ząbki 2006
Pierwsza Magdalenka — w przekonaniu wszystkich uczestników dialogu miała być też ostatnią — nie przyniosła żadnego istotnego postępu w stanowisku władz. Okazało się, że nie może być mowy nie tylko o „deklaracji intencji” co do przyszłości „Solidarności”, ale nawet to słowo nie może paść w komunikacie. Pomimo to delegacja „Solidarności” zaakceptowała formułę: „Nastąpiło zbliżenie stanowisk”.
Magdalenka k/Warszawy, 16 września
Krzysztof Dubiński, Magdalenka. Transakcja epoki, Warszawa 1990.
Na wstępie rozmowy sekretarz Ciosek wręczył mi notatkę dotyczącą obrad Okrągłego Stołu, jaką otrzymał sekretarz KC PZPR Józef Czyrek od prof. Andrzeja Stelmachowskiego w dniu 6 października 1988. Notatka ta zawierała listę uczestników obrad [...] popieranych przez Lecha Wałęsę. Listę tych osób zobaczył gen. Jaruzelski i wywołała ona u niego „szok” ze względu na niektóre umieszczone tam nazwiska: J. Onyszkiewicza, J. Kuronia, A. Michnika, S. Bratkowskiego, J.J. Lipskiego, Z. Romaszewskiego, J.J. Szczepańskiego i A. Szczepkowskiego oraz dwóch miejsc zarezerwowanych dla NZS. Ciosek dodał, że Czyrek niefortunnie uczynił przyjmując tę notatkę.
Warszawa, 7 października
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Tym fałszywym krokiem [zamknięciem Stoczni Gdańskiej] zmobilizowaliście przeciwko sobie cały świat. […] Ostatnie „strzały na wiwat” zablokowały praktycznie możliwość konstruktywnego spotkania. Proponuję, aby Episkopat w roli obserwatora podjął się mediacji. Zapraszam panów [Czesława] Kiszczaka i [Lecha] Wałęsę, by spotkali się na gruncie neutralnym i z pomocą Kościoła uzgodnili zasady Okrągłego Stołu.
11 listopada
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Państwo nasze, które odzyskało swą niepodległość przed 70 laty, po zakończeniu II wojny światowej wstrząsane było wielokrotnie niepokojami społecznymi. Historia jednoznacznie nas poucza, że rządzący obóz polityczny nie potrafi rozwiązać palących problemów kraju bez szerokiego udziału społeczeństwa. Wynika stąd konieczność dogłębnych reform społeczno-politycznych i gospodarczych. Muszą się one mieścić w granicach porządku moralnego, który zapewnia uszanowanie praw jednostki, rodziny i całych grup społecznych. [...]
Rysująca się szansa rychłego podjęcia rozmów przy „okrągłym stole" między przedstawicielami strony społecznej i władz państwowych w ostatnich tygodniach napotyka trudności. Kampania propagandowa przeciwko pluralizmowi społecznemu, zwłaszcza pluralizmowi związków zawodowych, jakiej byliśmy świadkami, nie stworzyła sprzyjającego klimatu do tych rozmów. Podobnie ocenić należy niewykonanie porozumienia w sprawie zaniechania represji wobec uczestników tegorocznych strajków, zwłaszcza na Śląsku, w sprawie przywrócenia ich do pracy. Podważa to wiarygodność władz państwowych, a także autorytet ludzi Kościoła, wobec których poręczano niestosowanie represji osobistych i pracowniczych.
Nie jest rzeczą Kościoła wkraczanie w sferę spraw czysto gospodarczych. Natomiast dziedzina ta nie może być wolna od ocen moralnych. Z tego punktu widzenia trzeba także spojrzeć na decyzję rządu o zamknięciu Stoczni Gdańskiej. Stanowi ona akt polityczny nie sprzyjający idei porozumienia. [...]
Stocznia jest zakładem, w którym od lat walczono o podmiotowość robotników, o podmiotowość społeczeństwa, o solidarność działania w obliczu narastającego kryzysu. Decyzja rządu jest przykładem nieuznawania tej podmiotowości. Doprowadziła ona także do wstrzymania rozmów przy „okrągłym stole" i do zablokowania rysującego się porozumienia Polaków w obliczu różnych zagrożeń.
Kościół wzywa władze państwowe, by reformy ekonomiczne realizowały równolegle z reformami politycznymi, aby w ten sposób zachęcić świat pracy do udziału w ich realizacji.
70. rocznica odzyskania niepodległości powinna być wezwaniem do jedności wszystkich Polaków. Z tego względu konieczne są dalsze rozmowy i unikanie działań, które utrudniają dialog ze społeczeństwem.
Warszawa, 12 listopada
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Państwo nasze, które odzyskało swą niepodległość przed 70 laty, po zakończeniu II wojny światowej, wstrząsane było wielokrotnie niepokojami społecznymi. Historia jednoznacznie nas poucza, że rządzący obóz polityczny nie potrafi rozwiązać palących problemów kraju bez szerokiego udziału społeczeństwa. Wynika stąd konieczność dogłębnych reform społeczno-politycznych i gospodarczych. Muszą się one mieścić w granicach porządku moralnego, który zapewnia uszanowanie praw jednostki, rodziny i całych grup społecznych. [...]
Rysująca się szansa rychłego podjęcia rozmów przy „okrągłym stole” między przedstawicielami strony społecznej i władz państwowych w ostatnich tygodniach napotyka trudności. Kampania propagandowa przeciwko pluralizmowi społecznemu, zwłaszcza pluralizmowi związków zawodowych, jakiej byliśmy świadkami, nie stworzyła sprzyjającego klimatu do tych rozmów. Podobnie ocenić należy niewykonanie porozumienia w sprawie zaniechania represji wobec uczestników tegorocznych strajków, zwłaszcza na Śląsku, w sprawie przywrócenia ich do pracy. Podważa to wiarygodność władz państwowych, a także autorytet ludzi Kościoła, wobec których poręczano niestosowanie represji osobistych i pracowniczych.
Nie jest rzeczą Kościoła wkraczanie w sferę spraw czysto gospodarczych. Natomiast dziedzina ta nie może być wolna od ocen moralnych. Z tego punktu widzenia trzeba także spojrzeć na decyzję rządu o zamknięciu Stoczni Gdańskiej. Stanowi ona akt polityczny nie sprzyjający idei porozumienia. [...]
Stocznia jest zakładem, w którym od lat walczono o podmiotowość robotników, o podmiotowość społeczeństwa, o solidarność działania w obliczu narastającego kryzysu. Decyzja rządu jest przykładem nieuznawania tej podmiotowości. Doprowadziła ona także do wstrzymania rozmów przy „okrągłym stole” i do zablokowania rysującego się porozumienia Polaków w obliczu różnych zagrożeń.
Kościół wzywa władze państwowe, by reformy ekonomiczne realizowały równolegle z reformami politycznymi, aby w ten sposób zachęcić świat pracy do udziału w ich realizacji.
70. rocznica odzyskania niepodległości powinna być wezwaniem do jedności wszystkich Polaków. Z tego względu konieczne są dalsze rozmowy i unikanie działań, które utrudniają dialog ze społeczeństwem.
Warszawa, 12 listopada
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Najważniejsze rozstrzygnięcie tego tygodnia to zamknięcie Stoczni Lenina. […] Zdecydowałem się na to, ponieważ w Polsce tylko przez szok można skierować rzeczy na nowe tory. Towarzysz Jaruzelski i kierownictwo partii wyrazili zgodę. Po raz pierwszy od lat rząd pokazał znowu, że sprawuje władzę. Mimo to decyzja była hazardowa, jak poker. Nikt nie mógł dokładnie przewidzieć, czy wywołana zostanie wielka fala strajków, czy nastąpi inna reakcja. Okazało się, że większość robotników nie jest gotowa iść za „Solidarnością”. […] Okrągły Stół najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku w najbliższym czasie. Mimo to wychodzę z założenia, że w końcu do niego dojdzie — za tym przemawia fakt, że zarówno Kościół, jak i Wałęsa chcą Okrągłego Stołu. […] Ponowna legalizacja „Solidarności” nie wchodzi w rachubę. Oznaczałoby to przywrócenie sytuacji z 1981 roku. „Solidarność” się nie zmieniła. To są ci sami ludzie, te same metody i rozwiązania, te same źródła pieniędzy. Znam ich dokładnie. Moim celem życiowym jest zniszczenie „Solidarności”. Dlatego druga strona ma w gruncie rzeczy rację twierdząc, ze jest przeciwnikiem Okrągłego Stołu.
16 listopada
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Znaczenie, jakie przypisuję ofercie rozmów Okrągłego Stołu, nie pozwala mi traktować jej jako taktycznego manewru. Złożenie tej oferty przez kierownictwo partyjnopaństwowe oznaczało faktyczne uznanie „Solidarności” i opozycji oraz prawa niezależnie zorganizowanego społeczeństwa do współdecydowania o najważniejszych sprawach kraju. Był to krok niezwykle śmiały i na tyle znaczący, że nie można go odwołać. [...]
Propozycja Okrągłego Stołu wykazała, że jacyś reformatorzy w KC PZPR istnieją. Budzi to umiarkowaną nadzieję.
23 listopada
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Wróciwszy do Gdańska, wpadłem zaraz w wir spraw bieżących i 18 grudnia po raz piąty skrzyknąłem reprezentatywne grono osób (przybyło 119 na 135 zaproszonych). Zdecydowaliśmy się powołać wówczas Komitet Obywatelski przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Miał on stanowić zaplecze intelektualne oraz kadrowe na wypadek dojścia do wolnych wyborów, jak również wyłonić niezależnych ekspertów do prowadzenia negocjacji przy Okrągłym Stole.
Gdańsk, 18 grudnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Editions Spotkania, Warszawa 1991.
[...] Nie ma takich przesłanek, aby sądzić, że sprawa „Solidarności” rozejdzie się po kościach. Dane z MSW mówią o rozszerzaniu się tego zjawiska. Wcześniej czy później zjawisko, które jest, będzie musiało być zauważone. Wybór polega na tym, czy na „Solidarność” się zgodzimy, czy też zostanie nam ona narzucona. Obecna sytuacja — czysto życzeniowa — żadnego problemu nie rozwiązuje. „Solidarność” jest faktem, istnieje mimo naszych restrykcji. Nie ma też przesłanek, aby przy pomocy środków restrykcyjnych zlikwidować to zjawisko w przyszłości. [...]
Nasze dotychczasowe stanowisko nastawione jest faktycznie na storpedowanie „okrągłego stołu”. W tym materiale, który ma charakter tajny, otwarcie możemy powiedzieć, iż wrażenie jest takie, że warunki wstępne stawiamy my, a nie strona przeciwna. Powinniśmy również sobie powiedzieć, że w gruncie rzeczy nie chcemy „okrągłego stołu”.
„Okrągły stół” bowiem — tak czy inaczej — musi w jakiejś formie doprowadzić do legalizacji „Solidarności”. A tego obawiamy się jak zarazy, bo w najlepszym dla nas przypadku musi doprowadzić do całkiem nowego modelu ruchu związkowego. [...]
Chłodny realizm mówi, że zjawisko, które jest, musi być uznane, a stanowisko Wałęsy obecnie formułuje możliwości kompromisu.
Jest oczywiście możliwe, że po legalizacji „Solidarności” Wałęsa zmieni swój pojednawczy ton. I z takim ryzykiem należy się liczyć. Ale partia, której większość się chwieje, nie ma innej drogi, jak pójść na to ryzyko. [...]
21 grudnia
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Komitet Centralny podkreśla bezpośredni związek, współzależność tworzenia się nowej formuły pluralizmu politycznego i nowego modelu pluralizmu związkowego z rozwojem dialogu społecznego i budową trwałego, szerokiego porozumienia narodowego. Wyrazem tego powinny być możliwe rychłe wybory do Sejmu uwzględniające reprezentacje szerszych niż dotychczas orientacji politycznych. Poprzedzać je powinno określenie przy „okrągłym stole” platformy wyborczej tego, co w obliczu wyborów wspólne dla Polaków, opracowanie wzajemnej ordynacji wyborczej oraz zasad reprezentacji różnorodnych sił politycznych w Sejmie X kadencji. Przy „okrągłym stole” określone powinny być formy organizacyjne rozszerzonego porozumienia narodowego. Tam też powinny być uzgodnione warunki, sposoby oraz kalendarz wprowadzania pluralizmu związkowego i otwarcia drogi do tworzenia nowych związków zawodowych, w tym „Solidarności”, które w imię jedności interesów świata pracy tworzyłyby wspólne reprezentacje wobec administracji gospodarczej zakładów. Komitet Centralny zwraca uwagę, że tworzenie faktów dokonanych, niezgodnych z obowiązującą ustawą o związkach zawodowych, może powodować zakłócenie procesu rozwoju związkowego.
17/18 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Komitet Centralny podkreśla bezpośredni związek, współzależność tworzenia się nowej formuły pluralizmu politycznego i nowego modelu pluralizmu związkowego z rozwojem dialogu społecznego i budową trwałego, szerokiego porozumienia narodowego. Wyrazem tego powinny być możliwe rychłe wybory do Sejmu uwzględniające reprezentacje szerszych niż dotychczas orientacji politycznych. Poprzedzać je powinno określenie przy „okrągłym stole" platformy wyborczej tego, co w obliczu wyborów wspólne dla Polaków, opracowanie wzajemnej ordynacji wyborczej oraz zasad reprezentacji różnorodnych sił politycznych w Sejmie X kadencji. Przy „okrągłym stole" określone powinny być formy organizacyjne rozszerzonego porozumienia narodowego. Tam też powinny być uzgodnione warunki, sposoby oraz kalendarz wprowadzania pluralizmu związkowego i otwarcia drogi do tworzenia nowych związków zawodowych, w tym „Solidarności", które w imię jedności interesów świata pracy tworzyłyby wspólne reprezentacje wobec administracji gospodarczej zakładów. Komitet Centralny zwraca uwagę, że tworzenie faktów dokonanych, niezgodnych z obowiązującą ustawą o związkach zawodowych, może powodować zakłócenie procesu rozwoju związkowego.
Warszawa, 18 stycznia
Drogi Szefie,
Ponieważ w sobotę muszę pozostać w Warszawie ze względu na toczące się rozmowy państwowo–kościelne, pozwalam sobie przekazać tą drogą na Pana ręce (do ew[entualnego] wykorzystania także na posiedzeniu KKW) następujące sugestie i wnioski:
[...] 4. Sądzę, że uchwała KC w sprawie pluralizmu związkowego daje podstawę do podjęcia rozmów „okrągłego stołu”, z tym że na podstawie doświadczeń jesiennych nie doradzałbym tworzenia ciała wielogłowego. Sądzę, że powinna być wyłoniona nieliczna grupa wiodąca (prezydialna), z której udziałem winny się odbywać posiedzenia poszczególnych zespołów o zmiennym składzie, w zależności od problematyki i to niezbyt liczne.
20 stycznia
Polska 1986–1989: koniec systemu, Tom 3, Dokumenty, red. Antoni Dudek, Andrzej Friszke, Warszawa 2002.
Drogi Szefie,
[...]
1. Sądzę, że sprawą pilną jest powołanie niezbyt licznego zespołu celem opracowania projektu statutów „Solidarności”, które dopasowałyby nasz Związek do ustawy o związkach zawodowych. Szczególnie ważne jest opracowanie wzorca dla organizacji zakładowych, gdyż operowanie jednolitymi statutami na szczeblu zakładów pozwoli na zachowanie jednolitości Związku. Oczywiście projekty powinny objąć również wyższe ogniwa, aż do ogniwa centralnego włącznie. Myślę, że przewodnictwo zespołu mógłby objąć Lech Kaczyński jako fachowiec i to mieszkający na miejscu, w Gdańsku.
2. Sądzę, że jest czas najwyższy zerwać z tajnością struktur, zwłaszcza na szczeblu zakładowym (z wyjątkiem spraw wydawniczych i finansowych). Związek powinien możliwie szerokim frontem tworzyć struktury jawne.
3. Chciałbym też wyrazić pogląd w sprawie niepopularnej i dla Pana osobiście irytującej. Uważam mianowicie, że w obliczu szansy zalegalizowania „Solidarności” należy podjąć wysiłek zjednoczenia wszystkich „solidarnościowców”, którzy uważają się nadal za członków Związku. Opowiadam się więc za zrealizowaniem zeszłorocznego projektu A. Celińskiego, tj. za zwołaniem „sejmiku”, na który należałoby zwołać zarówno pozostających w kraju członków Komisji Krajowej, jak i członków struktur powstałych w okresie stanu wojennego i wreszcie przedstawicieli struktur nowo powstających (komitetów strajkowych 1988 r., komitetów organizacyjnych, komitetów założycielskich). Osobiście sądzę, że przedstawiciele nowo powstałych struktur powinni mieć co najmniej połowę delegatów.
4. Sądzę, że uchwała KC w sprawie pluralizmu związkowego daje podstawę do podjęcia rozmów „okrągłego stołu”, z tym że na podstawie doświadczeń jesiennych nie doradzałbym tworzenia ciała wielogłowego. Sądzę, że powinna być wyłoniona nieliczna grupa wiodąca (prezydialna), z której udziałem winny się odbywać posiedzenia poszczególnych zespołów o zmiennym składzie, w zależności od problematyki, i to niezbyt liczne.
Warszawa, 20 stycznia
Archiwum prywatne A. Stelmachowskiego, [cyt. za:] Polska 1986-1989. Koniec systemu. Materiały międzynarodowej konferencji Miedzeszyn, 21-23 października 1999, t. 3, Dokumenty, red. A. Dudek, A. Friszke, Warszawa 2002.
Trwały one [rozmowy] 11 godzin i przebiegały w niełatwej, momentami wręcz dramatycznej atmosferze. Kilkakrotnie groził im impas. Jego przełamanie było efektem negocjacyjnej elastyczności przedstawicieli strony rządowej, koncyliacyjnych wysiłków biskupa Gocłowskiego oraz realizmu i wyraźnej woli dialogu reprezentowanej przez dwóch głównych negocjatorów ze strony „Solidarności” — Tadeusza Mazowieckiego i Bronisława Geremka. [...]
Jeśli chodzi o kwestię spornych nazwisk — Kuronia i Michnika — to strona solidarnościowa przyjęła nasze warunki. Uznano potrzebę zadeklarowania z ich strony poszanowania prawa i porządku konstytucyjnego.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku, t. 6, cz. 2: Lata 1956–1989, wybór tekstów źródłowych Adam Koseski, Józef Ryszard Szaflik, Romuald Turkowski, Pułtusk 2004.
Stelmachowski: Rozumiem, że to porozumienie jest tylko na jedną kadencję. Trzeba dać społeczeństwu wizję przyszłych demokratycznych wyborów.
[Lech] Kaczyński: Panowie proponują nam koalicję.
Kiszczak: Chcemy, by po wyborach wasi przedstawiciele weszli w skład rządu. Polskę musimy wyciągnąć z kryzysu wspólnymi siłami.
Mazowiecki: Zawierając porozumienie, bierzemy odpowiedzialność za państwo, lecz nie za rządzenie.
[Andrzej] Gdula: Sądzicie, że chcemy się wami podeprzeć. Ale tak nie jest. Głównie chodzi nam o to, by podzielić się władzą, aby się wzajemnie uczyć. Tu musi nastąpić kompromis.
Wałęsa: My nie chcemy wygrać wyborów.
Kiszczak: Wobec tego, jak doprowadzić do układu, który by umożliwiał dalsze kroki do demokracji?
Wałęsa: Chcemy zmienić system władzy w sposób ewolucyjny.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Powodzenie „Okrągłego Stołu” nie jest przesądzone. Odpowiedzialność za jego niepowodzenie nie powinna jednak spaść na nas. [...] Przy pełnej świadomości zagrożeń i zróżnicowanego pod względem politycznym składu opozycji, gra toczy się o wchłonięcie jej przez nasz system, o jej uczestnictwo w jego kształtowaniu. Jest to wielki historyczny eksperyment, który — jeśli się powiedzie — może mieć znaczenie wykraczające poza granice Polski.
1 lutego
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Warszawa. List opozycjonistów do arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego w sprawie rozmów z władzami PRL
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie,
Po wielu bardzo trudnych rozmowach wstępnych dochodzi obecnie do otwarcia negocjacji przy „okrągłym stole", które są tak ważne dla rozwiązania konfliktowych spraw polskich i dla przyszłości Polski.
Gdyby nie zaangażowanie Kościoła w osobie jego przedstawicieli na pewno by nie doszło do tego, co już się stało. Istnieje jednak problem dalszej obecności obserwatorów Kościoła przy tych rozmowach. Spotkania ogólne będą miały charakter formalny, prawdziwe dyskusje, z pewnością bardzo trudne, w których wypracowywane będą rozwiązania, odbywać się będą na posiedzeniach zespołów roboczych. Byłoby więc dla powodzenia całej sprawy niezmiernie ważne, aby w posiedzeniach zespołów roboczych brali udział jako świadkowie przedstawiciele Kościoła. Prośbę tę wyrażamy z troską o dalsze powodzenie rozmów.
Łączymy wyrazy synowskiego oddania
Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Stelmachowski
Warszawa, 2 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa–Ząbki 2006
Stwierdzamy, że ta część polskich sił niezależnych, która zasiada do wspólnego stołu z winnymi zbrodni stanu wojennego, mimo woli udzieliła tym samym poparcia rządom komunistycznej PZPR.
5 lutego
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
I rzeczywiście [Kiszczak] ściskał serdecznie kolejne dłonie, a szczególnie czule witał się z Jackiem Kuroniem, co podkreślił słownie. Bodajże tylko Zbyszek Bujak przeżył prawdziwy dramat wewnętrzny. Gdy przyszła jego kolej, stanął nagle i zawahał się — pewnie jak przed swoim pierwszym skokiem spadochronowym — co robić. Nie podać ręki — idiotycznie, podać też niedobrze, no ale skoro już się przyszło... i podał, ale z trudem, jakby dźwigał na dłoni wielki ciężar. Władysław Frasyniuk, kto wie, czy nie najbardziej ścigany człowiek w PRL, nasz współczesny Janosik, miał już przemyślaną wersję zachowania — wyciągnął rękę i odwrócił głowę.
Warszawa, 6 lutego
[Tomasz Jastrun] Witold Charłamp, Dziennik zewnętrzny, „Kultura” Paryż, nr 1-2, 3, 5, 6, 10/1989.
W Sali Kolumnowej ustawiony był okrągły stół, przy którym każdy miał wyznaczone miejsce. Przedstawiciele Kościoła i obozu rządowego zasiedli przy stole 5 minut przed godziną 14.00. Przedstawiciele „Solidarności” spóźnili się o 15 minut, ponieważ nie mogli przecisnąć się przez tłum dziennikarzy i publiczności przed wejściem na dziedziniec URM.
Warszawa, 6 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Wysiłek nasz był i jest marnotrawiony, praca jest źle opłacana, nic się nie dzieje normalnie. Jest to rezultat złego systemu, rezultat braku wolności. Nadal jeszcze czujemy na plecach oddech Stalina.
Tak dalej być nie może. To się musi zmienić – żeby w Polsce dało się żyć, żeby Polacy poczuli się gospodarzami we własnym kraju. [...]
Ten stół otacza narodowa nadzieja, ale także nieufność. Będą ludzie, którzy tego, czego się dopracujemy, nie zaakceptują. Nie możemy tego nie widzieć i nie uszanować.
Warszawa, 6 lutego
„Trybuna Ludu” nr 32, z 7 lutego 1989.
W pierwszym dniu wyłoniono obsadę trzech podstawowych zespołów (tak zwanych stolików): 1) do spraw gospodarki i polityki społecznej (przewodniczącym z naszej strony został Witold Trzeciakowski), 2) do spraw pluralizmu związkowego (Tadeusz Mazowiecki), 3) do spraw reform politycznych (Bronisław Geremek). W ramach powyższych zespołów rozpoczęły niebawem pracę podzespoły i grupy robocze (podstoliki) do spraw: reformy prawa i sądów; środków masowego przekazu; samorządu terytorialnego; stowarzyszeń, oświaty; szkolnictwa wyższego, nauki i postępu technicznego; młodzieży; polityki mieszkaniowej; rolnictwa; polityki socjalnej wsi; górnictwa; zdrowia; ekologii. W sumie pertraktowało kilkuset negocjatorów, doradców, ekspertów i asystentów, Bóg wie kogo — a wszystko po to, by po raz pierwszy od 50 lat ustalić i zagwarantować polityczny kurs na demokrację.
Warszawa, 6 lutego
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Warszawa 1991.
Zgodnie z ustaleniami, w dn. 3 lutego obrady „okrągłego stołu” miały się rozpocząć o g. 14 w Urzędzie Rady Ministrów przy Krakowskim Przedmieściu. Wszystkich uczestników zaopatrzono wcześniej w przepustki osobiste i samochodowe. Na parterze witał przybywających gen. Olgierd Darżynkiewicz, szef Biura Ochrony Rządu; telewizja prosiła o krótkie wypowiedzi przed rozpoczęciem obrad. Na piętrze wchodzących witał przy schodach osobiście gen. Kiszczak.
Dla przybywających były przewidziane trzy poczekalnie — dla przedstawicieli „Solidarności”, dla przedstawicieli Kościoła i dla przedstawicieli obozu rządowego. Przedstawiciele Kościoła znaleźli się w środku pomiędzy dwoma salami. Do obozu rządowego włączony był bp Janusz Narzyński, zastępujący przewodniczącego Rady Ekumenicznej, ks. Adama Kuczmę, który w tym czasie przebywał za granicą.
W Sali Kolumnowej ustawiony był okrągły stół, przy którym każdy miał wyznaczone miejsce. Przedstawiciele Kościoła i obozu rządowego zasiedli przy stole 5 min przed godz. 14. Przedstawiciele „Solidarności” spóźnili się o 15 min, ponieważ nie mogli przecisnąć się przez tłum dziennikarzy i publiczności przed wejściem na dziedziniec URM. Przy stole naprzeciw siebie zasiedli: pod ścianą gen. Kiszczak, pod oknem — Lech Wałęsa. Linia dzieląca uczestników obrad biegła mniej więcej przez środek stołu.
6 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Po przemówieniu generał Kiszczak przekazał przewodnictwo prof. Findeisenowi, który udzielił głosu Lechowi Wałęsie. Wtedy wstał i niespodziewanie zabrał głos mecenas Siła-Nowicki. W krótkich słowach wezwał do uczczenia minutą ciszy dwóch ostatnio zmarłych kapłanów. Oświadczył, że ich śmierć nie może pozbawić zebranych przy Okrągłym Stole woli porozumienia. Zebrani w milczeniu wstali. Dalsze przemówienia toczyły się bez przeszkód. [...]
W trakcie wygłaszanych przemówień Ciosek podszedł do księdza Orszulika, pytając, co zrobić z wnioskiem Siły-Nowickiego o uczczenie pamięci zamordowanych księży Niedzielaka i Suchowolca. Stwierdził, że po sali daje się słyszeć szum, dlaczego minutą ciszy nie uczcić także sierżanta Karosa [funkcjonariusz milicji, zginął na początku 1982 r. podczas próby rozbrojenia go przez członków młodzieżowej organizacji konspiracyjnej]. Zaproponował wyłączenie tego głosu z transmisji TV. Ksiądz Orszulik przychylił się do tego wniosku z uwagi na to, że wystąpienia Siły-Nowickiego nie było w programie.
Warszawa, 6 lutego
Piotr Litka, Jurek, co Ty tu robisz?, „Tygodnik Powszechny”, nr 3, z 13 stycznia 2009.
Nadzorujący: J. Czyrek – S. Ciosek
Realizujący: W. Społ.-Prawny
wytyczne polit.-organiz. 1.4. - Podjąć polemikę z wystąpieniami przedstawicieli opozycji (m.in. przy „okrągłym stole”) negującymi pozytywne dokonania Polski Ludowej.
Nadzorujący: S. Ciosek
Realizujący: W. Propagandy
wytyczne polit.-organiz. 1.5. - Ostro i zdecydowanie pokazywać wszelkie zakłócenia porządku publicznego, szczególnie w okresie trwania rozmów przy „okrągłym stole”.
Nadzorujący: S. Ciosek
Realizujący: W. Propagandy
wytyczne polit.-organiz. 1.6. - Zainicjować wystąpienia organizacji partyjnych i społecznych, np. w formie listów czy rezolucji, popierających naszą argumentację przy „okrągłym stole”. Listy tego typu publikować szczególnie w prasie lokalnej. Publikować również listy pokazujące zaniepokojenie „bazy partyjnej” w związku z tworzeniem przez b. „Solidarność” faktów dokonanych w zakładach pracy.
Warszawa, 7 lutego
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC, oprac. Stanisław Pierzkowski, wyd. Aneks, Londyn 1994.
Dzień 10 lutego 1989 r. był dżdżysty i ponury. Zbiórka nastąpiła w bramie Instytutu Socjologii przy Karowej. Stamtąd dwadzieścia kilka osób [...] poczłapało na pierwsze posiedzenie zespołu do spraw reform politycznych w pałacu Namiestnikowskim. Rozpoczęły się robocze obrady Okrągłego Stołu.
Nie ulega wątpliwości, że mimo jakże wielkich nieraz wewnętrznych różnic, strona solidarnościowo-opozycyjna postanowiła wtedy grać lojalnie i zespołowo. Najbardziej, wręcz obsesyjnie, wystrzegaliśmy się rozwiązań fasadowych, pozornych.
Warszawa, 10 lutego
Krzysztof Kozłowski, Takie sobie wspominki [w:] Tadeusz Mazowiecki polityk trudnych czasów, na siedemdziesiąte urodziny współpracownicy i przyjaciele, Warszawa 1997.
Pamiętam niesamowite uczucie, gdy 15 lutego 1989 o godzinie jedenastej po raz pierwszy wszedłem z reprezentacją „S” R[olników] I[ndywidualnych] do Pałacu Namiestnikowskiego. Przy drzwiach ochroniarze BOR, wielki hol, marmurowe schody, na pierwszym piętrze słynny, lśniący politurą mebel, dalej sala, w której mieliśmy obradować ze stroną rządową. Miałem poczucie, że niosąc za prof. [Andrzejem] Stelmachowskim teczkę z projektami dokumentów, niosę cząstkę przyszłości Polski. Była to zwykła, szara, kartonowa teczka, na którą, aby odróżnić się od strony rządowej, nakleiłem kartonik z napisem „Solidarność”.
Warszawa, 15 lutego
Milicjant w opozycji, „Karta” nr 35/2004.
Tow. A. Gdula: Opozycja nie zgłasza postulatu wolnych wyborów. Tym hasłem operują nasi „nawiedzeni” towarzysze.
Tow. S. Ciosek: Geremek powiedział, że są za demokratycznymi wyborami do Senatu, a wybory do Sejmu „róbcie, jak chcecie”.
Tow. J. Kubasiewicz: Z moich obserwacji wynika, że strony przy Okrągłym Stole interesują różne sprawy: nas — wybory, prezydent; opozycję — pluralizm, samorząd, masmedia. Trzeba określić zasady gry, nasz stosunek do spraw, które opozycję interesują i margines, poza który nie wyjdziemy.
Tow. Cz. Kiszczak: Dla nas najważniejsze jest wygranie wyborów, a nie styl, w jakim je wygramy. Nie możemy stracić władzy przy pomocy kartki wyborczej. Sami sobie zakładamy pętlę, idziemy na rzeź jak barany, wyciągamy różne brudy sprzed kilkudziesięciu lat, uprawiamy masochizm, jak nikt na świecie.
Tow. K. Cypryniak: Do tej pory zajmujemy pozycje obronne. Walkę musimy prowadzić w sposób zorganizowany, na wybrane cele. Nie jesteśmy też aktywni wobec partii i społeczeństwa. Musimy pozyskać część społeczeństwa, inaczej przegramy wcześniej czy później.
Warszawa, 16 lutego
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, oprac. Stanisław Perzkowski, Londyn 1994.
Dnia 12 lutego br. w Warszawie przedstawiciele i sympatycy wszystkich niezależnych organizacji i ruchów harcerskich działających w ZHP jak i poza Związkiem podjęli decyzję o wspólnym podjęciu starań w kierunku powołania własnej organizacji harcerskiej – Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
Realizacja tego postulatu likwidowałaby stan dwoistości wychowawczej, jak ma miejsce aktualnie w ZHP oraz eliminowałaby istniejące w ZHP konflikty, wynikające ze stanu permanentnej opozycji części młodzieży i wychowawców. Dawałoby to możliwość przesunięcia aktywności tych środowisk z wymuszonych przez sytuację działań o charakterze negacji i sprzeciwu oraz demonstracji podkreślających tożsamość ideową na drodze działań konstruktywnych w ramach własnej, legalnej organizacji. Takie rozwiązania wyszłyby naprzeciw postulatom podnoszonym przez rodziców i liczne kręgi społeczne oraz Kościół, na który jak do tej pory spada cały ciężar opieki nad coraz liczniejszymi grupami młodzieży nie znajdującej dla siebie miejsca w istniejących obecnie oficjalnych organizacjach młodzieżowych.
Warszawa, 16 lutego
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.
Szanowny Panie Profesorze,
Pragnę podzielić się z Panem następującymi uwagami, troskami i niepokojami. [...]
Ogromne ongiś nadzieje społeczne, ulokowane w toczących się obecnie rozmowach „okrągłego stołu”, dziś chyba nieco zmalały — zwłaszcza w środowiskach robotniczych — skoro waga tych rokowań nie jest już wystarczającym argumentem, by powstrzymać spontanicznie wybuchające strajki.
W jakimś stopniu jest to wynik niepewności co do intencji, wynikającej z różnorakich przyczyn.
Początkowy entuzjazm społeczny po zapowiedzi rozmów (na początku września) wypalił się częściowo w zbyt długim oczekiwaniu na ich rozpoczęcie. Dodatkowe rozczarowania w niektórych środowiskach aktywnych społecznie budzi niepełna reprezentatywność tzw. strony społecznej, nie zawsze dająca się uzasadnić kategoryczną odmową uczestnictwa takiej czy innej grupy czy środowiska. Panuje przekonanie, że nie wszystkim istotnym grupom czy organizacjom złożono taką ofertę.
12 lutego
Polska 1986–1989: koniec systemu, Tom 3, Dokumenty, red. Antoni Dudek, Andrzej Friszke, Warszawa 2002.
Chcemy samorządu, traktujemy, że samorząd to jest związek mieszkańców, który z mocy ustawy zrzesza mieszkańców danego obszar po to, aby wspólnie rozwiązywali swoje własne sprawy o znaczeniu lokalnym. A więc samorząd ma rozwiązywać sprawy publiczne o znaczeniu lokalnym. Ma być więc jednostką autonomiczną, odrębną w stosunku do władzy i administracji państwowej. Odrzucenie [...] zasady jednolitości władzy państwowej uważamy za sprawę kluczową, bez której samorządu terytorialnego w Polsce nie wprowadzimy.
Warszawa, 21 lutego
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, red. Włodzimierz Borodziej i Andrzej Garlicki, t. 3, Warszawa 2004.
Najpierw pojawił się okrągły stół, później my, elegancko ubrani, w garniturach... Witamy się kurtuazyjnie i zasiadamy przy okrągłym stole; ktoś ciosem karate rozbija jajko i dokonuje historycznego podziału na białko i żółtko. Rozpoczyna się bicie piany przy okrągłym stole. Przy dźwiękach pracujących trzepaczek realizuje się pierwszy polityczny kogel-mogel. „Nie ma wolności bez jajek!” — ktoś krzyczy.
Łódź, 24 lutego
Waldemar Fydrych, Bronisław Misztal, Pomarańczowa Alternatywa. Rewolucja krasnoludków, Warszawa 2008.
24 lutego Galeria Działań Maniakalnych zorganizowała konkurencyjne obrady Okrągłego Stołu. Punktualnie o 15.30 [...] w pasażu grupa pomarańczowych komandosów rozstawiła osiem małych okrągłych stolików, tworząc jeden duży.
W chwilę później pojawili się osobnicy ubrani w nienaganne garnitury. Każdy z nich szedł z teczką, w klapach świeciły im znaczki „Solidarności” i PZPR. Przewodni¬czący strony rządowej dźwigał na piersiach niespotykanych rozmiarów znaczek z Mao Tse-tungiem. Po krótkich powitaniach wszyscy zasiedli przy Okrągłym Stole, po czym wyciągnęli z teczek głębokie talerze, szklanki, trzepaczki i jajka.
Ciosami karate pogruchotali skorupki jajek i dokonali wymownego podziału na żółtko i białko. I nastał moment, w którym zwykła trzepaczka odegrała historyczną rolę. Z namaszczeniem rozpoczęto uroczyste bicie piany. W dźwiękach trzaskających trzepaczek realizował się pierwszy polityczny kogel-mogel. [...]
Obrady trwały, trwały, trwały, a piana rosła, rosła, rosła, słowem — łańcuch kołysał się u nóg. Podczas bicia padały z ust obradujących hasła typu: „Nie ma wolności bez jajek”, „Jedno jajko w jednym zakładzie”, „Program Partii programem «Solidarności»”. [...]
Obrady zakończyły się sążnistymi oklaskami i odśpiewaniem pieśni patriotycznej Wlazł kotek na płotek z wyciągniętymi kończynami górnymi w geście „V”.
Ubecja obserwowała happening, siedząc w nysce z napisem „Łączność”. W końcowej fazie akcji aresztowano niewielką ilość piany i przekazano ją do Instytutu Kryminalistyki w Warszawie, celem ustalenia składu chemicznego i pobrania odcisków palców.
Łódź, 24 lutego
„Przegięcie Pały”, wyd. Galeria Działań Maniakalnych, Archiwum Ośrodka KARTA, sygn. AO V/0943.
My, uczestnicy czwartego ogólnopolskiego spotkania przedstawicieli NSZZ „Solidarność” wyższych uczelni i instytutów naukowych wyrażamy oburzenie i protest przeciwko aktom represji, które miały ostatnio miejsce w Krakowie i Warszawie. Szczególnie dotyczy to pobić i zatrzymań studentów w dniu 24 lutego 1989 r. Domagamy się przeprowadzenia dochodzenia przez komisje mieszane, w skład których wchodziliby przedstawiciele prokuratury i przedstawiciel zainteresowanych uczelni, wyjaśnienia, jak do tego doszło, podania do wiadomości publicznej oraz ukarania osób odpowiedzialnych za represje.
Pragniemy również zaznaczyć, że jeżeli akty represji w dalszym ciągu będą miały miejsce, grozić to może wybuchem niekontrolowanych akcji protestacyjnych studentów. Nieujawnienie opinii społecznej przyczyn i sprawców pobić podważa wiarygodność strony rządowej w rozmowach przy „okrągłym stole”, wskazując na to, że albo przystępuje do rozmów ze złą wolą, albo nie panuje nad własnymi siłami porządkowymi.
Wrocław, 25 lutego
„Z dnia na dzień” nr 6, z 10 marca 1989.
Wtedy gen. Kiszczak dorzucił, że jest to prywatna propozycja pana Kwaśniewskiego: „Proszę nie traktować jej poważnie, bo ta rozmowa ma tylko charakter sondażowy”. Na tym posiedzenie praktycznie się zakończyło. Gdy wstaliśmy już od stołu, wziął mnie jeszcze na bok Janusz Reykowski i powiedział, że propozycja Kwaśniewskiego jest nie do przyjęcia. „Nie możemy jej zaakceptować — mówił — bo dobrze wiemy, że w obecnej sytuacji, przy ogólnym niezadowoleniu, w wyborach tego rodzaju mamy nikłe szanse albo wręcz nie mamy żadnych szans.” [...] Idąc do samochodu, mówiłem biskupowi Gocłowskiemu, iż gdyby udało się taki Senat uzyskać, mielibyśmy instytucję, w której realizowałby się majestat niepodległej Rzeczpospolitej.
Magdalenka, k/Warszawy, 2 marca
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
Ks. Orszulik: Sprawa ZHP i dla nas jest sprawą zasadniczą. ZHP nie może być organizacją monopolistyczną służąca partii. W ZHP jest młodzież w większości katolicka i ta sprawa winna być rozwiązywana w duchu konwencji paryskiej, która mówi, iż rodzice mają prawo do wychowywania dzieci w szkole i w ZHP, który działa na terenie szkoły, musi odpowiadać większości rodziców. Stąd i organizacja powinna mieć taki kształt, aby nie naruszała ich przekonań.
Warszawa, 2 marca
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.
Pluralistyczne harcerstwo jest rzeczywistością. Istnieje ZHR. Gdy przysłuchiwałem się wypowiedzi ZHP na „podstoliku” stowarzyszeniowym, zostałem absolutnie przekonany, iż ZHP musi być pluralistyczne. Tak dogmatyczna była wypowiedź przedstawiciela tej organizacji. Nie można zgodzić się na monopolistyczny charakter harcerstwa.
Warszawa, 2 marca
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.
Stanisław Ciosek: Minusem jest to, że wybory do Senatu będą stanowić zbyt piękne tło dla wyborów do Sejmu. Plusem natomiast — efekt w świecie — ważny dla obrazu Polski. Nasz realny rachunek układu sił w Senacie — oceniamy, że około 50 procent senatorów reprezentować będzie PRON. W małych województwach nie zwyciężycie, w dużych – tak. Chcemy, żeby nie było monokultury, żeby układ Senatu był pluralistyczny.
Adam Michnik: Nie szukajmy sposobu walki, lecz sposobu kooperacji. Nie chcemy zrobić skoku na kasę. Nie chcemy władzy.
Warszawa, 4 marca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Ku naszemu zdziwieniu, na spotkaniu w węższym gronie [...] podtrzymali ofertę Kwaśniewskiego, a nawet przedstawili dość szczegółowy zarys tej koncepcji. [...] Tym razem spotkaliśmy się w Pałacu Namiestnikowskim. Muszę powiedzieć, że byłem szczerze zaskoczony, kiedy Gdula przedstawił projekt kontraktu: „Prezydent za demokratyczny Senat”. Także wtedy pierwszy raz wymienili nazwisko gen. Jaruzelskiego jako kandydata do urzędu prezydenckiego. [...] Przy Okrągłym Stole partia jako kierownicza siła w państwie ustępowała miejsca prezydentowi.
Warszawa, 7 marca
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
W systemie, w którym istnieje zasadniczy rozziew między rządzącymi a społeczeństwem, wszelkie rewolucje i globalne zmiany doprowadzają do tego, że do władzy, do zarządzania państwem i gospodarką dochodzą ludzie kompletnie nieprzygotowani. Jeśli przez Okrągły Stół uda nam się ten rozziew w różnych miejscach przezwyciężyć, to zawalenie tego systemu stanie się mniej groźne, bo więcej będzie sensownych dyrektorów, naczelników, urzędników, sędziów. Im więcej uzyskamy dziś społecznego porozumienia, właśnie w tym sensie, że oto ufamy temu sędziemu, naczelnikowi, ministrowi, tym łatwiej będzie nam przejść do nowego systemu.
8 marca
Jacek Kuroń, Zamiast rewolucji, „Tygodnik Mazowsze” nr 285, 8 marca 1989.
Trzeba powiedzieć, że scenografia jest dosyć niesamowita. Wszystko dzieje się w Pałacu, zresztą Namiestnikowskim, niektórych to przeraża: co my tu robimy? Sam okrągły stół, jako rekwizyt, zagrał jedynie pierwszego dnia. Teraz rozmowy toczą się przy stołach zdecydowanie prostokątnych, a sala balowa z tym okrągłym służy za ogólny spacerniak. Takim surrealistycznym zjawiskiem jest fakt, że z dnia na dzień zmniejsza się liczba krzeseł przy „okrąglaku”: w sobotę było zaledwie pięć, wczoraj cztery, a dziś już żadnego. Czy to coś konkretnego wróży, trudno powiedzieć.
Warszawa, 8 marca
Rozmowa Anny Mol z Piotrem Bikontem „W kuluarach”, „Tygodnik Mazowsze” nr 385, z 8 marca 1989.
Nasze elementarne żądanie przy Okrągłym Stole to: prawo organizowania się – tutaj sporo osiągnęliśmy. Potrzebny jest dostęp do środków masowego przekazu, czyli możliwość nie tylko organizowania się, ale i porozumiewania ze sobą, niezależnie od władzy; samorząd lokalny, aby ludzie na miejscu mogli sami załatwiać swoje sprawy; wreszcie reforma prawa – aby ten nowy układ był podporządkowany przepisom prawnym, na których straży stoi niezawisły sąd.
8 marca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Władza powiada nam, że potrzebuje gwarancji, iż zorganizowane siły społeczne nie obalą ich rządów, nie zburzą systemu. I tych gwarancji nie poszukuje w zobowiązaniach i samoograniczeniach z naszej strony, tylko w systemie parlamentarnym. Żąda od nas, żebyśmy uczestniczyli w wyborach do sejmu – dużo bardziej demokratycznych niż dotychczas, ale jednak niedemokratycznych. To oczywiście ogranicza niezależne siły, ponieważ wejście do parlamentu nakłada na nie odpowiedzialność za państwo. Tę propozycję ostatnio rozbudowano o urząd prezydenta o bardzo szerokich uprawnieniach, i o senat, do którego wybory byłyby autentycznie wolne.
Jeżeli rzeczywiście powstaną możliwości uruchomienia procesów demokratyzacyjnych, ten kontrakt wydaje nam się do przyjęcia jako jednorazowy, z naszą wyraźną deklaracją, że następne wybory musiałyby być wolne. [...]
To jest połączony pakiet: sejm, senat, prezydent. W sejmie z góry zagwarantują większość rządzącej koalicji, ale to nie oznacza większości dla PZPR [...].
Władza więc zaczyna się bać jeszcze bardziej i szuka zabezpieczeń.
Tak pojawił się pomysł z prezydentem. [...] To dla nas żaba do zjedzenia – bo dotąd Jaruzelski po prostu był, a teraz my musielibyśmy się na niego zgodzić.
Żeby dać coś w zamian, władza wymyśla senat z wolnych wyborów.
I w tym momencie wali się pewien dogmat systemu komunistycznego: odbywają się wolne wybory w Polsce. Ich wynik zostaje pokazany i odtąd możemy powiedzieć: wy tu wprawdzie rządzicie, ale prawem kaduka.
8 marca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Nie negując drugorzędności problemu, który zamierzam niżej przedstawić wobec spraw decydujących być może o przyszłości Narodu i Kraju, proszę o poświęcenie mu jednak trochę uwagi.
Otóż chodzi o los, o przyszłość tych wszystkich działaczy-weteranów NSZZ „Solidarność”, szczególnie z prowincji, szarych i bezimiennych, którzy po 13 grudnia byli bezkarnie prześladowani, szykanowani, wyrzucani z pracy, pozostawali niejednokrotnie bez środków do życia. Niejednokrotnie do dzisiaj pracy dostać nie mogą, jeżeli nie w ogóle, to w swoim zawodzie. [...]
Interesuje mnie, czy ktoś w ramach „okrągłego stołu” pomyślał, bądź pomyśli o tych ludziach, o jakimś zadośćuczynieniu, choćby symbolicznym, rehabilitacji, rekompensacie, choćby w formie zaliczenia okresu bezrobocia do stażu pracy i uprawnień rentowo-emerytalnych, pomocy w znalezieniu pracy itp.
13 marca
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, Tom III, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, Warszawa 2004.
Toczą się obrady „okrągłego stołu”. Władze najprawdopodobniej uznają w końcu legalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ „Solidarność” RI oraz NZS-u. Jednak do końca nie jest jasne, jaką cenę przyjdzie społeczeństwu za to zapłacić. Częścią tej ceny ma być zaniechanie walki o wolne wybory i legalizacja tej władzy. Takiej ceny zapłacić nie można — nie wolno kupczyć podstawowymi prawami społeczeństwa. RKS NSZZ „Solidarność” regionu Dolny Śląsk raz jeszcze oświadcza, że w przypadku przyjęcia niedemokratycznej ordynacji wyborczej wezwie do bojkotu takich wyborów. Ponadto RKS wyraża dezaprobatę wobec braku konsultacji w tej sprawie reprezentantów „Solidarności” przy „okrągłym stole” z członkami Związku w zakładach pracy, pomimo że czasu było wystarczająco dużo. […]
Gniew społeczny wzrasta. Jak dotąd, jest on hamowany przez działaczy zaangażowanych w obrady „okrągłego stołu”. Wykorzystując to, zarówno PZPR jak i OPZZ, niejednokrotnie z dyrekcjami niezadowolonych zakładów, usiłują skompromitować słuszne żądania pracowników poprzez inspirowanie strajków. Takie postępowanie nie ma przyszłości. Nie uda się skompromitować strajku ani zamknąć ludziom ust.
Wrocław, 13 marca
„Z dnia na dzień” nr 7, z 7 kwietnia 1989.
Jest godzina piąta po południu. Senny zazwyczaj o tej porze klub hotelu Europejskiego zapełnia się ludźmi, przestawia się stoliki i fotele. Ktoś mówi: „Bandera na maszt!” i dwaj młodzi ludzie przypinają do wiszącej na ścianie zasłony duży kawał płótna z napisem „Solidarność”.
Sala jest nabita, spóźnialscy — czyli ci, którzy nie przyszli przed czasem — zadowolić się muszą miejscami stojącymi w kącie pod ścianą. Razem z Onyszkiewiczem, twarzą do publiczności, zasiadają uczestnicy toczących się danego dnia negocjacji. Obrady być może trwają — ale dla „Solidarności” jest rzeczą podstawową, by jej wersja wydarzeń poszła w świat. [...]
14 marca Janusz Onyszkiewicz zdaje się być nieco wytrącony ze swej zwyczajowej, angielskiej flegmy. „Nie wiemy — mówi — czy projekt ordynacji wyborczej i ustawy o Senacie, omawiane wczoraj przez radę Państwa, zgodne są z tym, co zostało wynegocjowane. Jestem trochę zaniepokojony”.
Warszawa, 14 marca
Konstanty Gebert, Mebel, Wyd. Aneks, Londyn 1990.
Zawsze byłem wolnym człowiekiem, nie mam do nikogo złości ani żalu. Tak a nie inaczej działając, liczyłem się z konsekwencjami. Ale przestając być komunistą, opowiedziałem się przeciwko rewolucji. Stoję na stanowisku, że przewrót rodzi przewrót, że najwłaściwszy jest ewolucyjny proces przemian. I ponieważ walczyłem o demokrację, to zawsze w przyszłym ładzie widziałem swoich przeciwników nie w więziennych celach, a w ławach sejmowych. Zatem w mojej politycznej filozofii takie zdarzenie jak Okrągły Stół mieści się jak najbardziej.
19 marca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
„Okrągły stół” nie powinien być oceniany w kategoriach sklepikarskich, na zasadzie zysk–strata. Musimy odrzucić imputowanie naszej partii, że dyskutowane obecnie rozwiązania zostały nam wyrwane z gardła. To nie akt łaski, nie nasz prezent dla opozycji. Ale i nie akt łaski i prezent opozycji dla nas. To po prostu: szansa dla Polski. [...]
„Okrągły stół” to jednak dopiero krok pierwszy. Dalsze świadczyć będą, czy rzeczywiście potrafimy wybić się na normalność, na demokratyczną i gospodarczą efektywność. Jest znane powiedzenie — boisz się wilków, nie chodź do lasu. Obawy trzeba rozumieć. Wszyscy je nosimy w sobie, mamy poczucie odpowiedzialności za to, co jutro dziać się będzie w naszym kraju. Co więcej — jak słusznie mówiliście — różne fakty, nie tylko z przeszłości, ale i w najbliższej teraźniejszości niepokój taki uzasadniają.
ok. 26 marca
„Przekrój” nr 2285, z 26 marca 1989.
Aleksander Kwaśniewski: Przenieśmy nie załatwione tematy do Komisji Porozumiewawczej. Nie traćmy nadziei. Porozmawiajmy o finale Okrągłego Stołu.
Lech Wałęsa: Miałby pan rację, gdybyśmy powiedzieli, że przekładamy wybory na jesień. […]
Czesław Kiszczak: Po naszej stronie ten pogląd ma większość.
Stanisław Ciosek: Przełożenie terminów wyborów jest realne.
Tadeusz Mazowiecki: Jest oczywiste, ze byłoby to w innym układzie politycznym.
Czesław Kiszczak: Sądzę, że w całkowicie innym.
Magdalenka k/Warszawy, 29 marca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Drodzy Delegaci!
Prawem rodziców jest wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnym sumieniem i własnymi przekonaniami. Stowarzyszenia i organizacje wychowawcze mogą im jedynie w tym zadaniu pomagać. Dlatego cieszy mnie powstanie Waszej organizacji, gdyż wierzę, że wielu rodziców znajdzie w niej takiego właśnie sprzymierzeńca i pomocnika. Wychowujcie swoich członków na prawych ludzi i dobrych Polaków. Przed Wami trudne zadania, których nikt nie rozwiąże za Was.
Walczyliśmy o pluralizm dla wszystkich, a więc także i dla Was. Dlatego wykorzystujcie szanse, które otworzyły się w wyniku negocjacji „okrągłego stołu”. Moim zadaniem było wywalczyć możliwość działania, waszym jest nie zmarnować mojego trudu. Działajcie tak, by udowodnić swą przydatność w pluralistycznym społeczeństwie.
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.
O godzinie 22.35 w saloniku na piętrze zapoznała się z tekstem [uchwały Komitetu Wykonawczego OPZZ] grupa negocjatorów rządowych. Atmosfera stała się dramatyczna. Aleksander Kwaśniewski: „Tak się Polską nie wolno bawić!”, Janusz Reykowski: „To Targowica”. Przez kilka minut członkowie Biura Politycznego (Kiszczak, Ciosek, Baka, Reykowski) nie mogli się zdecydować, który z nich ma dzwonić do gen. Jaruzelskiego. [...] Uczestnicy narady byli zgodni, że uchwała OPZZ oznacza zerwanie Okrągłego Stołu i koniec dialogu. Stanisław Ciosek: „Jutro już nas nie ma”.
Magdalenka, 3 kwietnia
Krzysztof Dubiński, Magdalenka. Transakcja epoki, Warszawa 1990.
Ja myślę, że tutaj nie chodzi o indeksację, że to jest temat zastępczy, że tutaj chodzi o spowodowanie takiego konfliktu, który wysadzi w powietrze Okrągły Stół. [...]
Przed ludźmi kierującymi stroną koalicyjno-rządową staje pytanie, z kim chcą iść – z demagogią czy z tymi siłami, którym przewodzi „Solidarność”, która chce uruchomić proces demokratyczny w naszym kraju. OPZZ jest frakcją w obrębie partii. Jest złośliwym nowotworem stanu wojennego i jako taki musi być nazwany po imieniu po to, żeby pole konfliktu było jasne. To są polscy obrońcy stalinowskiego komunizmu.
Warszawa, 4 kwietnia
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, t. 3: Marzec 1989 – kwiecień 1989, red. Włodzimierz Borodziej i Andrzej Garlicki, wybór i oprac. dokumentów Jacek Galewski, Piotr Osęka, Szczecin-Warszawa 2004.
Ja myślę, że tutaj nie chodzi o indeksację, że to jest temat zastępczy, że tutaj chodzi o spowodowanie takiego konfliktu, który wysadzi w powietrze „okrągły stół” w taki sposób, żeby te przygotowania okazały się zupełnie niepotrzebne. W istocie rzeczy chodzi tu o znalezienie takiego punktu, który uniemożliwi uruchomiony proces demokratyzacji i legalizacji „Solidarności”. Czym jest Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, to pytanie trzeba zadać. To nie jest jakiś inny związek zawodowy, to jest fragment infrastruktury stanu wojennego. To po prostu jest struktura powstała pod osłoną pałek ZOMO, wtedy, kiedy nasi koledzy siedzieli w więzieniu, która przez te całe siedem lat nie powiedziała ani jednego uczciwego słowa w obronie świata pracy, a dzisiaj chce uruchomić mechanizm licytacji i demagogii po to, żeby utrzymać swój własny monopol i swoje własne przywileje. To jest otwarty polityczny kryzys w obrębie obozu władzy.
Warszawa, 4 kwietnia
Andrzej Garlicki, Karuzela, czyli rzecz o okrągłym stole, Warszawa 2004.
Dziewięć tygodni rozmów o najważniejszych sprawach naszej ojczyzny pozwoliło nam dojść do przekonania, że w sytuacji, w której się znajdujemy, nie ma już mowy o handlu między różnymi stronami, ale tylko o wielkim ryzyku, które ponoszą wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni za Polskę. Albo potrafimy jako naród budować — w sposób pokojowy — niepodległą, suwerenną, bezpieczną równoprawnymi sojuszami Polskę, albo utoniemy w chaosie demagogii i w rezultacie w wojnie domowej, w której nie będzie zwycięzców. [...]
Zabiegaliśmy o konkretne ustalenia, które mogą zostać wcielone w życie natychmiast. Takie jak legalizacja „Solidarności”, „Solidarności Rolników”, Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Te postulaty zostały przez stronę rządowo-koalicyjną przyjęte. [...]
Po raz pierwszy rozmawialiśmy ze sobą posługując się siłą argumentów, a nie argumentami siły. To dobrze wróży na przyszłość. Uważam, że obrady Okrągłego Stołu mogą się stać początkiem drogi do demokratycznej i wolnej Polski.
Warszawa, 5 kwietnia
„Trybuna Ludu” nr 81, z 6 kwietnia 1989.
Pragnę zabrać głos sądząc, że dzisiejsze zgromadzenie wbrew pozorom nie jest końcem, lecz początkiem. Po raz trzeci w życiu czuję tak wielki ciężar odpowiedzialności za słowo wymawiane jak w chwili obecnej rozpoczynając to przemówienie — głos w dyskusji. [...] Niewątpliwie w ciągu minionych dwóch miesięcy od 6 lutego 1989 roku uczestnicy obrad całości „okrągłego stołu” dokonali ogromnej, odpowiedzialnej i bardzo trudnej pracy, z wielkim zaangażowaniem, nie szczędząc swego trudu i wysiłku. Przebieg tych obrad wykazał, jak bardzo potrzebny był i jest „okrągły stół”, ale zarazem w jak bardzo początkowym stadium drogi do demokracji i pełnego porozumienia znajdują się strony obradujące na tej sali. Ile mamy jeszcze przeszkód do pokonania na tej drodze nowej i trudnej. [...] Wydaje się niewątpliwe, że z mnóstwa bardzo ważnych problemów, które były omawiane w ciągu tych dwóch miesięcy, najistotniejsze są dwa, a to relegalizacja „Solidarności” i ordynacja wyborcza, jako zasadnicza droga do pluralizmu politycznego. Powrót „Solidarności” po wiadomej uchwale KC PZPR wydaje się od początku naszych obrad rzeczą oczywistą i ludzie w Polsce dziwią się i niepokoją, dlaczego trwa to tak długo. Lecz tu powstaje zasadnicze zagadnienie. Jeśli obrady „Okrągłego stołu” mają być początkiem i drogą do rzeczywistego porozumienia, a taką musimy mieć nadzieję, to „Solidarność" nie może powrócić za cenę zahamowania wolnościowych dążeń polskiego społeczeństwa, nie może powrócić drogą powstrzymania rozwoju pluralizmu politycznego w Polsce. Dlatego wybory do ciał parlamentarnych i ordynacja wyborcza są tutaj problemem zasadniczym. [...] Dlatego stwierdzam, że projekt wyborów przeprowadzonych w tym czasie i w ten sposób absolutnie podważa nadzieje społeczeństwa na zmianę stosunków politycznych w zakresie pluralizmu politycznego w Polsce.
Władysław Siła-Nowicki, Wspomnienia i dokumenty, t. 1-2, oprac. M. Nowicka-Marusczyk, Wrocław 2002.
Jednym z efektów naszych rozmów jest opracowanie i uzgodnienie projektu specjalnej ustawy, który wszedłby pod obrady sejmu jeszcze przed wyborami. Mówi on, że do 31 października 1989 roku wszyscy ludzie, usunięci z pracy za działalność związkową po 13 grudnia, mogą zgłaszać się do swoich macierzystych zakładów, a dyrekcje w zasadzie powinny ich przyjąć. [...] Naprawienie krzywd uznaliśmy za sprawę priorytetową. Kwestią zasadniczej wagi jest to, że przy naszym stole wyrażono nie tylko wolę polityczną zadośćuczynienia, ale też wola ta została zamknięta w normy prawne. Zresztą rozwiązanie tych problemów na drodze regulacji ustawowej warunkowało podpis strony solidarnościowej pod dokumentem kończącym obrady mojego zespołu.
Warszawa, ok. 5 kwietnia
Paweł Smoleński, Szermierze Okrągłego Stołu, Warszawa 1989.
„Okrągły Stół” stworzył pewne otwarcia, możliwości, w tym także dla społeczeństwa. Mogą one być wykorzystane albo nie. Ktoś zapytał mnie, czy „Okrągły Stół” był wydarzeniem historycznym. Powiedziałem, że nie wiem, że to się dopiero okaże. Był z pewnością wydarzeniem bezprecedensowym, ale nikt nie potrafi przewidzieć, czy za kilka, kilkanaście lat, efektem „Okrągłego Stołu” nie będzie sterta dokumentów znanych wyłącznie historykom i nikomu więcej.
Warszawa, 5 kwietnia
Paweł Smoleński, Szermierze Okrągłego Stołu, Warszawa 1989.
Przez dwa miesiące, od 6 lutego do 5 kwietnia, trwały prace Okrągłego Stołu. Uczestniczyło w nich kilkaset przedstawicieli różnych sił politycznych i społecznych naszego kraju. W poczuciu odmienności, niekiedy konfliktowej, swoich stanowisk ideowych, aspiracji i interesów, a jednocześnie we wzajemnym poszanowaniu własnej tożsamości poszukiwano najbardziej skutecznych środków naprawy Rzeczypospolitej. W duchu porozumień społecznych z 1980 r. nawiązano dialog wokół tego, co Polaków łączy — wokół poczucia odpowiedzialności za przyszłość kraju ojczystego, za jego gospodarkę i kulturę, za społeczeństwo i za państwo, za los polskich rodzin i za los Polski.
Zdajemy sobie sprawę, że powolny rozwój prac i przeciągające się dyskusje w obliczu tylu palących potrzeb mogły nieraz wywołać niecierpliwość i rozgoryczenie. Niech nas tłumaczy, że jeśli mamy wszyscy razem pozbywać się balastu lat minionych, wchodzić na drogę daleko idących przeobrażeń, trzeba to robić rozważnie.
[...]
Ważnym stadium ewolucji politycznej są zmiany przeprowadzone już teraz: realizacja zasad pluralizmu związkowego i społecznego (w tym legalna działalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ RI „Solidarność”, a także legalizacja NZS), uznanie prawa opozycji politycznej do legalnego działania, nowa ustawa o stowarzyszeniach, początek reformy prawa i sądownictwa, zwiększenie zakresu swobody słowa, a także istotna demokratyzacja zasad wybierania ciał przedstawicielskich. Jest to początek drogi do demokracji parlamentarnej. Zadaniem parlamentu wybranego w tegorocznych wyborach jest stworzenie nowej, demokratycznej konstytucji o nowej demokratycznej ordynacji wyborczej. Strony uczynią wszystko, aby skład następnego parlamentu był w pełni wyznaczony przez wolę wyborców.
[...]
Wszyscy kandydaci na posłów i senatorów prowadzą swoją kampanię wyborczą, korzystając z przysługujących im równych praw: wolności słowa, publikacji, zgromadzeń i dostępu do państwowych środków masowego przekazu.
Strony zawierające niniejsze porozumienie zobowiązują się utrzymać swoje programy wyborcze i treści głoszone w wyborczej kampanii w granicach umowy zawartej przy Okrągłym Stole. Podejmą niezbędne wysiłki, aby kampania wyborcza przyczyniła się do kształtowania tolerancyjnej, demokratycznej kultury politycznej w naszym kraju.
Warszawa, 5 kwietnia
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, t. IV, Warszawa 2004.
Uczestnicy plenarnego posiedzenia „Okrągłego Stołu” w dniu 5 kwietnia 1989 roku akceptują ustalenia przyjęte w toku obrad zespołów i podzespołów roboczych oraz wyrażają wolę solidarnego działania na rzecz wprowadzenia ich w życie.
Strony uczestniczące w obradach postanawiają powołać Komisję Porozumiewawczą, w skład której wejdą przedstawiciele sił reprezentowanych przy „Okrągłym Stole”. Do zadań Komisji Porozumiewawczej należeć będzie ocena realizacji ustaleń „Okrągłego Stołu”, wspólne poszukiwanie rozwiązań w innych sprawach, które strony uznają za istotne oraz pełnienie funkcji mediacyjnych w sytuacjach konfliktowych.
Uczestnicy „Okrągłego Stołu” wyrażają głęboki szacunek i uznanie wysiłków i pracy wszystkich osób biorących udział w procesie „Okrągłego Stołu”.
Uczestnicy obrad uznają misję „Okrągłego Stołu” za zakończoną.
Warszawa, 5 kwietnia
Paweł Smoleński, Szermierze Okrągłego Stołu, Wyd. MOST, Warszawa 1989.
Najogólniej rzecz biorąc, ustalenia Okrągłego Stołu przedstawiały się następująco:
1) „Stolik” związkowy opracował trzy projekty ustaw regulujących pluralizm w ruchu zawodowym, a ponadto przeforsował sprawę nowelizacji ustawy o funduszu socjalnym wsi. Niestety, póki co, nie udało się wywalczyć pluralizmu związkowego dla wojska i policji, a także dla urzędów państwowych i sądownictwa.
2) „Stolik” polityczny określił zasady daleko idącej reformy władz państwowych, a także nowej, zdemokratyzowanej ordynacji wyborczej do Sejmu (35 procent mandatów dla opozycji) i Senatu (pełne wolne wybory). Ustalono również powołanie urzędu prezydenta i silnej władzy wykonawczej.
3) „Stolik” gospodarczy osiągnął w sumie kilkadziesiąt ważnych uzgodnień dotyczących ekonomii i polityki społecznej. [...]
5 kwietnia 1989 wieczorem, w 60. dniu negocjacji (uczestnicy różnych podstolików spotykali się po kilkanaście razy), Okrągły Stół kończył swą misję. Moment finału usiłowali jeszcze zakłócić działacze spod znaku OPZZ, którzy oświadczyli, że jeśli Miodowicz nie otrzyma głosu — i to jako trzeci, „po Kiszczaku i Wałęsie” — delegacja OPZZ demonstracyjnie opuści salę i nie podpisze dyskutowanego do ostatniej chwili porozumienia w sprawie indeksacji płac. [...] Mnie osobiście dziwiło tylko, że pan Miodowicz — rzekomy obrońca uciśnionych — dla własnej ambicji gotów był zaniechać parafowania jednego z najważniejszych dokumentów „stolika” gospodarczego. [...]
Podsumowując obrady, generał Czesław Kiszczak powiedział między innymi: „Dokonało się dzieło prawdziwie wspólne. Wspólny jest dorobek i płynąca z niego satysfakcja. Byłoby źle, gdyby pojawiły się spekulacje, kto ile wygrał — kto ile stracił. [...]”.
Następnie przyszła kolej na mnie, zatem odchrząknąłem w kułak i rzekłem prosto do kamer: „Nie ma wolności bez Solidarności”...
Warszawa, 5 kwietnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Warszawa 1991.
Panie Przewodniczący, Szanowni Zebrani!
I znów wypada mi zacząć od tego, iż Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, w którego imieniu tutaj przemawiam, wyraża zadowolenie, iż po bez mała dwumiesięcznych dyskusjach — nieraz sporach i polemikach toczonych przy licznych „stolikach” i w podzespołach tematycznych — „okrągły stół” nie okazał się przedsięwzięciem jałowym, lecz zaowocował dokumentem końcowym, który właśnie dzisiaj mamy przyjąć. Jak przy osiąganiu każdego consensusu, wszystkie biorące udział strony mają mieszane uczucia, iż oto coś im się udało w wyniku negocjacji uzyskać, a czegoś osiągnąć się nie udało. Każda ze stron zadaje sobie również pełne niepewności pytanie, czy ustępstwa, na które zgodziła się, znajdują równoważnik w korzyściach płynących z ustępstw poczynionych przez stronę przeciwną. Inaczej mówiąc, czy została sprawiedliwie i równorzędnie zastosowana stara zasada rzymska Do ut des — „daję, abyś i ty dał mnie”. [...]
Nasze skłonne do przesady i zachłystywania się gromkimi sloganami środki masowego przekazu, już przed zakończeniem obrad zaczęły trąbić o „kompromisie historycznym”, który odmieni kształt Polski i wprowadzi ją niemal automatycznie na drogę rozkwitu. Naszym zdaniem dopiero przyszłość odpowie na pytanie, czy to, co dzisiaj podpiszemy, będzie rzeczywiście „historycznym kompromisem” czy tylko taktycznym rozejmem i zawieszeniem broni. Również przyszłość tylko wykaże, czy uzgodnienia „okrągłego stołu” zarówno w płaszczyźnie politycznej, jak przede wszystkim ekonomicznej, zasadniczo odmienią perspektywy rozwojowe kraju i doprowadzą do wspólnego wysiłku i współdziałania wszystkich stron, wszystkich Polaków w celu przezwyciężenia wielopostaciowego kryzysu trapiącego nasz kraj co najmniej od lat trzynastu, kiedy to nastąpiło pierwsze ekonomiczne załamanie.
„Okrągły stół” nie jest żadnym czarodziejskim zaklęciem, po którego powiedzeniu otworzy się Sezam szczęścia i zamożności. Żadnego automatyzmu tutaj być nie może. Bez usilnej pracy i aktywności wszystkich Polaków, bez społecznej zgody na niezbędne wyrzeczenia i ofiary, w imię wspólnego dobra zdaniem chłopów polskich — niemożliwe jest wyjście z kryzysu.
Warszawa, 5 kwietnia
Mikołaj Kozakiewicz, Byłem marszałkiem kontraktowego..., Warszawa 1991.
6 kwietnia 1989 odbyłem długą konferencję prasową. „Ramy osiągniętego sukcesu — zaznaczyłem — trzeba szybko wypełnić praktyczną materią, bo Polacy zbyt często mieli takie doświadczenie, że zaraz po zwycięstwie odkładali kosy, a wtedy wszystko wracało do złej normy. Pięknie oprawiona książka może zawierać złą treść. Odpowiadając na pytania osobiste, stwierdziłem: Wielu ludzi ma do mnie pretensje, że się zmieniłem, że kiedyś byłem bardziej emocjonalny, że prezentowałem szczery uśmiech... Otóż w pewnym momencie musiałem zejść z drzewa i przestałem stroić miny. Po prostu zacząłem kalkulować, zrobiłem się wyrachowany, giętki i cwany. Pewnie dlatego ci, co hołubili obraz Lesia-poczciwca, krzyczą teraz: kto to właściwie jest, robotnik czy polityk?!”
Warszawa, 6 kwietnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Warszawa 1991.
To, co ostatecznie wśród obecnego kierownictwa w Warszawie zdecydowało o tak ryzykownym przedsięwzięciu jak Okrągły Stół, było zaledwie instynktem władzy. [...] Ten duch walki [...] różni się od „mentalności bunkra”, która zagnieździła się w Bukareszcie, Pradze i Berlinie Wschodnim. Tam potrząsają tylko głowami nad żądzą przygód polskich komunistów. Ale gdy pewnego dnia nad tymi głowami przetoczy się fala ludzkiego gniewu, Polska i Węgry [idące już „polską” drogą] mogą się okazać ostoją stabilności w Europie Wschodniej.
7 kwietnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Toczą się, toczą obrady „Okrągłego Stołu”, rozpływający się w grzesznym gadulstwie, a tymczasem wciąż wybuchają strajki robotnicze na tle płacowym, sam Urban już przyznał, że w przeciągu miesiąca było ich blisko 200!
Myślę, że jedynym pożytkiem Okrągłego Stołu jest to, że usiedli przy nim ci, co bili, i ci, co byli bici. Jacek Kuroń mówił w „Głosie Ameryki” o swej satysfakcji, gdy podszedł do ministra spraw wewnętrznych (Bezpieki) i „pochwalił go” za to, że „pod jego rządami” miał znośniejsze warunki więzienne, niż za jego poprzedników, a spędził w więzieniach PRL dziewięć lat...
Warszawa, 15 kwietnia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Eminencjo, Księże Kardynale,
W najbliższy wtorek ma się zebrać na pierwszym posiedzeniu Komisja Porozumiewawcza stron, które zasiadały przy „okrągłym stole”. Ma to dać też okazję do spotkania z najwyższymi czynnikami państwa. Zależy nam bardzo na tym, żeby tak jak przy „okrągłym stole” obecni byli przedstawiciele Kościoła, jako świadkowie i obserwatorzy. Byłoby bardzo dobrze, by zachować ciągłość. Ze swej strony pozwalam sobie zwrócić się do księdza Prymasa, by tak jak dotąd Ksiądz Biskup Gdański i Ksiądz Dyrektor Orszulik, bądź przynajmniej jeden z nich, zechciał być obecny przy tym spotkaniu. Przyszły skład Komisji będzie ustalony później. Mam nadzieję, że Ksiądz Prymas przychyli się do tej prośby.
Łączę wyrazy synowskiego oddania.
Gdańsk, 15 kwietnia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Czy mogliśmy przy Stole uzyskać więcej? Pytanie nierozstrzygalne. Trzeba było zażądać więcej i sprawdzić – odejdą od stołu czy nie. Od pół metka uznaliśmy, że oni zainwestowali tak wiele, iż zechcą doprowadzić rozmowy do końca. Wiele dostaliśmy ponad to, czego oczekiwaliśmy. Na początku myśleliśmy: łapiemy „S” i koniec (no, unurzamy się w wyborach, ale to gdzieś na boku). Instytucje, które powstały przy Stole, są prowizoryczne – próba zreformowania społeczeństwa przez dwa miesiące to prawie takie szaleństwo jak rewolucja – ale na dołki startowe wystarczy.
16 kwietnia
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Opozycja jest podzielona. Nie należy tego jednak zaklejać. Zaklejanie podziałów nie jest obyczajem demokratycznym. Jeśli się czegoś boję w tych wyborach, to nie konkurencji między opozycją, ale regionalizmów, które komunizm niesłychanie rozdmuchuje. Regionalny działacz będzie załatwiał mleczarnię, przedszkole, interesował się nową drogą, zamiast sprawami parlamentu i kraju.
[...]
Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie wygramy wyborów do senatu i nie zajmiemy znacznej części 35 procent w sejmie, będzie to klęska opozycji. Wygrana natomiast jest szansą. Jeśli teraz założymy partię, nasze możliwości byłyby ograniczone. Natomiast jeśli założy ją kilku posłów – cokolwiek władza o niej pomyśli – partia będzie legalna. I będzie początkiem politycznego organizowania się społeczeństwa.
16 kwietnia
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Trwałe współżycie rządzących sił politycznych z opozycją, koegzystencja na jasno i według uczciwie określonych zasadach — to jedyna dziś dla Polski rozsądna, racjonalna perspektywa. [...] Rozstrzygnięć uzgodnionych przy „okrągłym stole” nie traktujemy jako programu maksimum polskich reform. Przeciwnie — możliwych jest jeszcze wiele nowatorskich rozwiązań. O istocie, kierunkach i tempie ewolucji systemu politycznego i zasad ładu społeczno-gospodarczego zadecydują doświadczenia praktyczne tej wielkiej, historycznej próby.
Warszawa, 4 maja
„Przekrój” nr 2292, z 14 maja 1989.
Uważamy, że najpełniej swój sprzeciw wobec komunizmu wyrazić można poprzez bojkot zbliżających się wyborów. Odmowa udziału w uzgodnionej przy Okrągłym Stole farsie wyborczej jest najwłaściwszą postawą dla wszystkich tych, którzy nie zamierzają się zatrzymać na etapie obłaskawionego komunizmu i chcą iść dalej — ku Polsce demokratycznej, niepodległej. Swój apel o nieuczestniczenie w głosowaniu kierujemy zwłaszcza do młodzieży. Nie zaczynajcie dorosłego życia od udziału w niedemokratycznych wyborach.
Tych wyborów wygrać nie można! I tak PZPR ma zapewnioną większość, i tak prezydentem będzie Jaruzelski. My ani na partię, ani na Jaruzelskiego głosować nie będziemy.
Poznań, 21 maja
„Solidarność Walcząca” Poznań, nr 19/1989.
Zrozumiałem od razu, nad ranem 5 czerwca, że dalej komuniści nie będą mogli rządzić. Nie można bowiem rządzić, kiedy jest jasne, że nie ma się żadnego poparcia społecznego, kiedy brak tego poparcia został tak wyraźnie zademonstrowany. Chyba że będzie znowu stan wojenny. Ale tego, po Okrągłym Stole, już się nie dało wprowadzić [...].
Tej nocy, 5 czerwca, zrozumiałem więc, że musimy wziąć rząd i zaraz sobie i innym wytłumaczyłem, że go wziąć nie możemy. [...] Byliśmy do tego zupełnie nieprzygotowani.
Warszawa, 5 czerwca
Jacek Kuroń, Moja zupa, Warszawa 1991.